środa, 4 marca 2015

Kto nas obroni przed Irlandią?

Bo tylko jeden może bronić.


     Ponad 2 lata temu, gdy zbliżało się Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie, dość mocno narzekałem na wybór naszego bramkarza, argumentując to tym - że w miarę solidna drużyna dostaje z tyłu bardzo niepewnego i lubiącego głupio się zachować Szczęsnego, mając do dyspozycji Boruca, który jest klasą sam dla siebie, nabitą ogromnym doświadczeniem i umiejętnościami. Rozumiem doskonale co oznacza wymiana pokoleń i wdrażanie nowych talentów do kadry, jednak przed taką ważną imprezą, stawianie na bramkarza bez doświadczenia z powodu jakiśch nieporozumień, to trochę absurdalna rzecz. Szczególnie, że jak mawia stare powiedzenie - tylko krowa nie zmienia zdania. Niestety, Smuda muczał wtedy jak najęty. Już całkowicie pominę kwestie Matuszczyka, Brożka, grania z założeniem iż kasa ma się zgadzać za remisy i inne takie - typowa rodzima szopka pokazująca jaką wiedze, doświadczenie i przede wszystkim jaki charakter - mają nasi szkoleniowcy.

     Ale skupmy się na sytuacji obecnej i na bramkarzach. Znów czytam, że mamy ciężką sytuacje bramkarską bo Szczęsny siedzi a do bramki ustawia się Boruc z Fabianem. Niby Tytoń na horyzoncie zaczyna machać i dawać do zrozumienia swój powrót do formy, ale uznajmy, że na razie nie ma szans na bramkę bo jednak nie tylko ma najmniejszą ciągłość gry w tej chwili, to najmniejsze doświadczenie i słabsze kluby od kolegów na koncie, to wiąże się z umiejętnościami ustawiania defensywy i pewnością siebie, której nie osiągnie na poziomie dwóch wyżej wymienionych kandydatów. Jednak jest z nich najmłodszy, nie spędził 7 lat na ławce rezerwowych jak Fabian i może być naszą przyszłością, tylko czy ktoś zwróci na to uwagę?

     Tu trzeba zastanowić się nad jednym ważnym aspektem, co w tej chwili odczuwa Szczęsny. Jeśli chłopak zrozumiał co poszło nie tak i jest w nim jakaś taka sportowa złość, która chciałaby to naprawić - to uważam, że to właśnie on nadal powinien być bramkarzem nr 1. Gdyby dostał odpowiednią szansę i pomoc w postaci wyciągniętej dłoni, może pokazać klasę, jakiej nie był w stanie pokazać nawet w Arsenalu. Po porażkach często potrzebny jest taki impuls, który pozwala nam odbić się poniekąd od dna i poszybować wyżej, niż kiedykolwiek byliśmy. To trochę z psychologii sportu, opartej na teorii ze on sam jest w tym momencie na etapie psychicznym, wspomnianym wyżej. Może nam to dać na prawdę świetnego bramkarza na kilka przyszłych meczów, jednak jest bardzo ryzykowne. Bo jeśli nie zrozumiał swoich błędów i nie postanowił czegoś w sobie zmienić, jeśli złość została zastąpiona zwątpieniem bądź dumą - to źle się skończy dla nas jego przygoda na bramce.

     No to kto miałby go zastąpić? Mimo ogromnego szacunku i sympatii do Boruca - wykreśliłbym go na wstępie. To jest bardzo dobry bramkarz, solidny i z autorytetem. Ale w obecnej sytuacji - mając przed sobą Glika, nie wiem czy ta współpraca układałaby się tak dobrze na liniach defensywnych. Obawiam się, że iskry nie poszłyby od fajerwerków. Problem w tej sytuacji polega na tym, że za Boruca możemy wystawić choćby Fabiańskiego i siła bramkarza pozostanie ta sama, natomiast za Glika już nie bardzo jest kogo.
     Fabiański - właśnie. Czy to jest aktualnie nasz numer jeden? Świetny bramkarz, solidny człowiek. Te 4 słowa można dowolnie formować i zawsze będzie brzmiało w jego wypadku sprawiedliwie. Nie ma głupich zagrań jak Szczęsny, nie jest tak nerwowy jak Boruc, nie ryzykuje, nie przelicza się. Nigdy nie był wybitny i obawiam się, że nigdy nie będzie - ale jest jednym z najlepszych bramkarzy, jakich mieliśmy w historii. Gdyby nie spędził tylu lat w Arsenalu, dziś mógłby być jednym z najlepszych na świecie. Wciąż nie taki stary jak na bramkarza i może jeszcze sporo osiągnąć - wydaje się oczywistym numerem jeden (w założeniu że nie ryzykujemy ze Szczęsnym). Ale...
...właśnie, jest ale. Co jeśli to nie on powinien bronić ale jednak Tytoń? Tytoń ma szansę, według mnie, na bycie wybitnym. Jeśli pójdzie w dobrym kierunku i zacznie pracować na miarę swoich możliwości - to według mnie,  może być lepszy od Fabiańskiego. Ale na to przekłada się także świadomość tego, czy mi ufają - a to może być kluczowe w jego rozwoju. Jest młodszy od Fabiańskiego i trochę bardziej perspektywiczny, także z uwagi na bardziej kolorowy charakter, który w przypadku bramkarza, wcale nie jest taką złą rzeczą.

I akurat tak się składa, że muszę wyjść - więc może dokończę ten wpis kiedy indziej :)
Koniec cz. 1 Polskich Bramkarzy :)

Kto powinien bronić? Podsumowując, według mnie w przypadku każdego bramkarza są plusy i minusy - i to rzeczywiście nie jest łatwy wybór, bo to wybór, który odbije się na nas w przyszłości. Przekonacie się już niedługo, oby selekcjoner wybrał dobrze ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz